Ariana | Blogger | X X X X

środa, 6 grudnia 2017

King Kong - nowa tajska restauracja w Łodzi

Tajlandia - kraina tysiąca smaków. Żywy ogień, sataye z rusztu, won ton na parze, krewetki pod każdą postacią, galangal, kolendra, limonka, orzeszki.....i więcej w nowej restauracji w centrum Łodzi. 
    Strefa Piotrkowska 217 wciąż się rozwija, i zapełnia ciekawymi lokalami z niezobowiązującą atmosferą, które też dobrze karmią. W miniony piątek dołączył do nich kolejny, tym razem z kuchnią tajską - King Kong, który zajął miejsce dawnej "Oficyny.

       Przed oficjalnym otwarciem miałam okazję pojawić się na kameralnej kolacji. We wnętrzu pełnym zieleni i odgłosów prosto z dżungli powitał nas współwłaściciel Andrzej Gonera (który, jest również współwłaścicielem Sushi Kushi)  oraz twórczyni całego menu Magda Klimczak, której nazwisko zapewne znacie z bloga dare to cook.

                             

Pierwsze co rzuca się w oczy po wejściu do restauracji to wszechobecna zieleń, bambusy, roślinny sufit, kolorowe fotele, metalowe krzesła, wysokie stoły, drewniane transparentne lampy budujące nieco intymny nastój i piękne barwne grafitti zajmujący pół ściany. . Kingkonga bez wątpienia wyróżnia luz i bardzo swobodna atmosfera. Za wystrój lokalu odpowiedzialni są architekci Tektura Design.
                                               
                

Kolację rozpoczęliśmy od przystawek na pierwszy ogień poszły Sataye czyli szaszłyki pieczone na grillu drzewnym (tak tak mają tam żywy ogień!)podane z sosem z orzeszków ziemnych, w czterech odsłonach ananasowy drobiowy, wołowy marynowany w curry - antykot/rostbef, z krewetką lub wieprzowy trochę w indyjskim stylu karczek korma. Jeżeli lubicie szaszłyki i dobrze doprawiane mięso koniecznie spróbujcie tej pozycji! Następnie na naszym stole pojawiły się Spring rollsy z makaronem ryżowym z wypełnieniem wegańskim czyli z avocado oraz mięsnym - z krewetką smażoną marynowaną w curry z obłędnymi sosami.

            

Bez wątpienia moją ulubioną przystawką, za którą już tęsknię jest Banh Bao czyli pszenna bułeczka robione na parze z czterema różnymi farszami do wyboru (kolejność nie jest przypadkowa) jednoznacznie podczas kolacji stwierdziłyśmy, że numer jeden należy się kaczce konfitowanej z sosem hoisin, orzeszkami i świętymi ziołami - kaczka obłędna rozpływająca się w ustach z dodatkiem słodkiego sosu na bazie śliwek. Następne miejsce należy do BanhBao z kurczakiem podwójnie smażonym w tempurze i panko z ostrym sosem na bazie pasty gochujang - czyli koreańskiej feremntowanej pasty z chili. trzecią propozycją jest bułeczka z ciasteczkiem rybnym, cytrynowym aioli marynowanymi warzywami, kolendrą i prażonymi orzeszkami oraz oczywiście coś dla wegetarian czyli bakłażan marynowany w paście miso. 

           

Banh Bao to przystawki idealne jednogłośnie stwierdziłyśmy...i czekałyśmy na dania główne, choć w zasadzie byłyśmy już w pełni najedzone... :)
Z dań głównych do wyboru mamy dania przygotowywane na parze, curry oraz dania z woka. 
Curry oczywiście w kilku odsłonach delikatne na mleku kokosowym np. z chrupiącym tofu w panko, dla wielbicieli ostrzejszych smaków polecam red curry z wieprzowiną lub wołowiną. 

            

Jeżeli chodzi o dania z woka to nie mogło zabraknąć klasyka czyli kurczaka smażonego z orzeszkami nerkowca podanego z ryżem kokosowo-pandanowym oraz makaronu pad thai również z trzema rożnymi dodatkami do wyboru.

           

Niestety nie miałam okazji wypróbować zup,a jest ich aż pięć! m.in wegańska z ryzu jaśminowego, pikantno słodki bulion z kaczki, oraz delikatna na bazie mleka kokosowego. Magda Klimczak nie zapomniała również o fanach sałatek, przygotowała dla nich cztery bardzo interesujące propozycję m.in sałatka z mango z pikantnymi krewetkami, w czerwonym curry i świeżymi ziołami. Sałatkę z kurczakiem podawana w liściach sałaty z posypką zprażonego ryżu.

            

W Łodzi zdecydowanie brakuje takich miejsc, trzymam kciuki za restaurację ! Jeżeli chcecie posmakować trochę Azji i przenieść się z tej deszczowej zimy w nieco cieplejszy rejon świata odwiedźcie koniecznie lokal King-Kong i dajcie znać jak Wam smakowało!

po więcej informacji kliknij w zdjęcie 
#kingkongŁódź
ul. Piotrkowska 217
tel. 42 942 06 00
 
                                             

czwartek, 30 listopada 2017

Wigilijne pierogi wg przepisu Prababci Anastazji


Z kaszą, z serem, z grzybami. Czasem z piękną misterną falbanką, a czasem z odciśniętym widelcem. Bożonarodzeniowe pierogi w każdym domu wyglądają inaczej, różnią się formą, farszem i dodatkami, jednak w większości polskich domów wigilijny prym wiodą pierogi z kapustą i grzybami.  W ostatni weekend podczas warsztatów zorganizowanych w strefie Piotrkowska 217 w Łodzi poznałam kilka sekretów perfekcyjnych pierogów Pani Gosi. Z nową wiedzą zabraliśmy się do samodzielnego wyrabiania, wałkowania lepienia pierogów - oczywiście pod czujnym okiem Pani Gosi :) Poniżej przepis na wigilijne pierogi z kapustą i grzybami wg przepisu prababci Anastazji.



Składniki na farsz// ok 50 pierogów
kapusta kiszona - 1 kg
suszone grzyby - 5 dkg
cebula - 20 dkg
sól pieprz

Grzyby zalewamy wodą i moczymy przez dwie godziny po czym gotujemy do miękkości, odcedzamy i mielimy w maszynce do mięsa lub drobno siekamy. Kapustę gotujemy do miękkości w osolonej wodzie (ok 40 minut), studzimy i bardzo dokładnie odciskamy. Obraną cebulę siekamy. Na rozgrzany w garnku olej wsypujemy cebulę i podsmażamy aż się zeszkli. Wszystkie składniki farszu dokładnie mieszamy i doprawiamy do smaku.

Składniki na ciasto/ ok 40-50 pierogów
woda - 1 szklanka
olej - 4 łyżki
mąka pszenna - 4 szklanki
jajka - 2
sól - szczypta

Do dużej miski wsypujemy wszystkie składniki, zagniatamy aż ciasto będzie gładkie.Odrywamy kawałki i podsypujemy mąką, rozwałkujemy na  okrągłe cienkie placki, wykrywamy szklanką placuszki na każdy nakładamy łyżeczkę farszu. Zlepiamy dokładnie brzegi robiac falbankę. Przygotowane pierogi odkładamy na podsypaną mąką tacę. W garnku zagotowujemy posoloną wodę, gotujemy ok 4 minut od wypłynięcia.


wtorek, 14 listopada 2017

Meksykańska zupa limonkowa



W ramach jesiennej edycji festiwalu Restaurant week miałam przyjemność wziąć udział w warsztatach kulinarnych prowadzonych przez Klaudię Budny oraz Damiana Marchlewicza w studiu kulinarnym Baccaro, które mieści się w Łodzi na OffPiotrkowka. O Baccaro już wcześniej pisałam zapraszam tutaj. Tematem przewodnim warsztatów był meksyk "Vivá la fiesta" wspólnie przygotowaliśmy Zupę limonkową,chrupiącą quesadille z szarpaną wieprzowiną oraz tradycyjne taco z kurczakiem, quacamole, salsą pomidorową i sosem mango chilli. Tym razem na warsztaty namówiłam swoje przyjaciółki, było to nasze pierwsze wspólne gotowanie nie zabrakło śmiechu i wina :) kuchnia to takie magiczne miejsce, gdzie wszyscy się jednoczą i potrafią szybko zapomnieć o problemach. Nam na warsztatach najbardziej zasmakowała zupa limonkowa z szarpanym kurczakiem wg przepisu Klaudii Budny, zupa genialna na jesień szybko rozgrzewa za sprawą ostrych papryczek oraz dzięki limonce magicznie przenosi w wakacyjny nastrój.


Będziesz potrzebować
  • 600 ml bulionu z kurczaka
    (przygotowanego na udkach, które zachowujemy do zupy) 
  • 3 duże pomidory malinowe
  • 3 ząbki czosnku
  • 1 cebula
  • sok z 4 limonek
    (możesz też dodać startą skórkę z połowy limonki)
  • 1 paptyczka chili
  • 1 łyżka oliwy
  • świeża kolendra
  • tortille
Etap I Pomidory obierz ze skórki, usuń pestki i pokrój w kostkę. Cebulę drobno poszatkuj a czosnek przeciśnij przez praskę. Papryczki drobno posiekaj.

Etap II
Do garnka wlewamy oliwę, podsmażamy cebulę następnie dodajemy czosnek i papryczki, chwile smażymy, aż cebula i czosnek się zeszklą, dodajemy pomidory. Po 5 minutach dolewamy bulion i wyciśnięty sok z limonek. Doprowadzamy do wrzenia.

Etap III
Ugotowane udka szarpiemy na drobne kawałki i dodajemy do zupy. Podajemy ze świeżą kolendrą i usmażona tortillą. Smacznego!








poniedziałek, 13 listopada 2017


Głodny.pl nowy portal do zamawiania jedzenia online zawitał do Łodzi


Głodny.pl to Szwedzko-Polski mariaż działający w Szwecji od 2013 r. pod nazwą Hungrig.se .
Do Polski zawitał kilka miesięcy temu rozpoczynając swoją działalność w Poznaniu. W tym niedługim okresie do portfolia serwisu dołączyło ponad 100 restauracji. Także te, które wcześniej nie oferowały swoich posiłków w wersji na wynos. 

" Uruchomienie Glodny.pl w Łodzi to kolejny kamień milowy w działalności naszej firmy. Z dużym optymizmem wchodzimy na ten rynek. Mamy nadzieję, że wkrótce współpracować będzie z nami większość łódzkich restauracji. Bezustannie się rozwijamy, słuchamy restauratorów i ich opinii, udoskonalamy nasz system. Prognozy są naprawdę obiecujące. " - podkreśla Michał Zawiasa, prezes zarządu Glodny.pl




Z których Łódzkich restauracji możemy zamówić jedzenie z dostawą pod nasze drwi?

"W Łodzi na dzień dzisiejszy posiłki z dowozem będzie można zamówić między innymi z  Bobby Burger, Zielona, Agrafka, Dim Sum, Bułgarska 69, Włoszczyzna, Old Chengdu, Zapiekarnia 90 oraz wielu innych. Wszystko to już w 45 minut od momentu potwierdzenia przyjęcia zamówienia przez restaurację. Jednak to nie koniec kulinarnej podróży, która będzie miała miejsce w tym mieście razem z Glodny.pl! Serwis bezustannie prowadzi rozmowy z kolejnymi restauracjami."


Czym różni się glodny.pl od innych portali oferujących jedzenie z dostawą?

Posiada swój własny system umożliwiający płynną obsługę płatności i dostaw.  Głodny.pl bierze pełną odpowiedzialność za dostarczenie ciepłego posiłku w maksymalnie 45 minut. Łódzcy kurierzy/dostawcy  poruszają się wyłącznice samochodami, które wyposażone są w dodatkowe podgrzewacze umożliwiające podgrzewanie niektórych potraw. Płatność za zamówione jedzenie odbywa się bezgotówkowo, wyłącznie online. Dużym plusem portalu jest możliwość zamówienia jedzenia z wyprzedzeniem kilkunastodniowym np. wiesz, że za tydzień w piątek wpadną znajomi a Ty nie będziesz mieć czasu na przygotowanie/zamówienia  posiłku.



Jak zamówić jedzenie? 
Istnieją dwie możliwości: bezpośrednio przez stronę glodny.pl lub aplikację dostępną na telefon z system Android i iOS. 
 Gdy już zostanie wybrana jedna z opcji dostępu do serwisu, wystarczy podać adres dostawy aby przejść do proponowanych restauracji. Na pierwszym ekranie wyświetlą się apetyczne zdjęcia restauracji posegregowane według czasu dostawy.  Po wybraniu restauracji, widzimy czytelne menu oraz informacja w jakich godzinach restauracja oferuje dowóz oraz odbiór osobisty. Wybrane pozycje z menu należy dodać do koszyka, należy pamiętać, że działa on tylko dla jednej restauracji tj. nie da się tym samym kursem( ten sam kurier) zamówić dań  z rożnych restauracji - założyciele portalu  w rozsądny sposób wytłumaczyli dlaczego, otóż wyobraźmy sobie sytuacje, w której kurier odbiera jedno danie z restauracji w centrum, jedzie odebrać drugie danie z innej restauracji załóżmy które jest bardziej czasochłonne w przygotowaniu, tym samym czeka na przygotowanie dania, a posiłek który już odebrał z wcześniejszej restauracji stygnie = wszyscy niezadowoleni. 
Jeżeli chodzi o ceny dostaw uzależnione są od bieżącej lokalizacji użytkownika, a każda kolejna pozycja z menu w koszyku obniża jego wartość o 2 złote". 



korzystaliście już? jakie są Wasze wrażenia? 







niedziela, 3 września 2017

Chrupiące fit frytki z fasolki szparagowej

Gdy najdzie Cię ochota na frytki spróbuj koniecznie zastąpić ziemniaki zdrowszą i mniej kaloryczną fasolką szparagową. Przepis na "frytki", o który prosiliście na moim instagramie :)


Czego możesz użyć jako panierki

  • zmielonych płatków owsianych
  • pokruszonych płatków kukurydzianych
  • sezamu
  • domowej bułki tartej 
  • panierki "panko"

Będziesz potrzebować
dwie duże porcje podawać z sosem jogurtowym
fasolka szparagowa - 400 g
jajko - 1 szt
parmezan - ok 50 g
bułka tarta/płatki owsiane/płatki kukurydziane - ok 150 g/ 1,5 szk
sól - wg uznania

Etap I - Fasolka
Fasolkę umyj i poodcinaj końcówki z ogonkami. Gotuj ok 5 minut w osolonej wodzie. Po ugotowaniu odcedź.

Etap II - Panierka
W zależności od wyboru panierki: zmiel płatki owsiane, płatki kukurydziane albo po prostu użyj bułki tartej lub panierki panko, dodaj starty parmezan i dokładnie wymieszaj.

Etap III 
Rozbełtaj jajko i zanurz w nim odcedzoną fasolkę następnie zanurz fasolkę w przygotowanej panierce.

Etap IV
Za panierowaną fasolkę rozłóż na papierze do pieczenia, piecz w rozgrzanym piekarniku w 190 stopniach C przez 20 minut.




czwartek, 31 sierpnia 2017

kotleciki z quinoa i cukinii


Gdy nie masz ochoty na mięso albo cierpisz na notoryczny brak czasu na jutrzejszy obiad zrób kotleciki z komosy ryżowej z dodatkiem cukinii, są bardzo zdrowe i są świetną alternatywą dla mięsa. Połączenie komosy z cukinią (na którą właśnie trwa sezon) daję zdrowego niskokalorycznego i nie suchego kotleta :) PS. W przepisie podałam mąkę pszenną, możesz użyć zamiennie  kukurydzianej lub mąki z płatków owsianych.

Czemu Quinoa?
  • jest źródłem wysokiej jakości białka roślinnego
  • nie zawiera glutenu
  • ma niski indeks glikiemiczny zalecana cukrzykom 
  • zawiera dwa razy więcej wapnia niż mleko
  • jest źródłem błonnika
Bedziesz potrzebować 
ok 6 szt kotletów
  • Quinoa - 100 g 
  • cukinia -  100 g
  • mąka pszenna -  3/4 łyżki 
  • cebula - 1 mała
  • czosnek - 2 ząbki
  • sól, pieprz, czerwona papryka - wg uznania
  • natka pietruszki - wg uznania
  • oliwa/olej do pieczenia

Etap I - Komosa
Ugotuj komosę w osolonej wodzie. Pozostaw do ostygnięcia.

Etap II - Siekamy
Cebulę pokrój w drobną kostkę podsmaż na złoto, czosnek przeciśnij przez praskę, cukinie zetrzyj na małych oczkach, dodaj wszystko do wystudzonej komosy, wymieszaj następnie dodaj mąkę, przyprawy oraz natkę pietruszki. (ilość mąki zależna jest od ilości soku jaki puści cukinia)

Etap III - Mieszamy
wymieszaj dokładnie wszystkie składniki w miarę potrzeby dodaj trochę mąki, uformuj kotlety.

Etap IV - Smażymy
Na małej ilości tłuszczu,usmaż kotlety na złoto z obu stron.




piątek, 25 sierpnia 2017

Wytrawny chlebek z cukinii

Staram się zawsze widzieć w życiu same plusy, aczkolwiek bardzo ciężko jest je znaleźć w powoli kończącym się lecie ale! udało się :)  końcówka lata to wysyp... pysznych warzyw jednym z moich ulubionych jest cukinia! zdrowa, niskokaloryczna i można z niej zrobić wszystko! w tym wpisie znajdziesz przepis na genialny, wilgotny, miękki, wytrawny chlebek z cukinii. Jest szybki w przygotowaniu i bez drożdży, zatem nie wymaga wyrastania i długiego wyrabiania. Przepis od mojej sąsiadki, która dostarcza mi codziennie kilogramy cukinii prosto ze swojej uprawy - Ona wie co dobre!
Będziesz potrzebować
keksówka 20 cm
cukinia - 500 g
jajka - 2 szt
olej/oliwa - 50 ml
mąka pszenna - u mnie mąka pszenna chlebowa typ 750 - 350 g
proszek do pieczenia - 2 łyżeczki
sól - pół łyżeczki
pieprz - szczypta
pestki dyni, słonecznika, siemię lniane itp - wg uznania





Etap I - Cukinia
Obierz cukinie ze skórki, zetrzyj na tarce o małych oczkach. Wyłóż na durszlak, posól i odczekaj jak puści sok.

Etap II - Suche składniki
Do miski przesiej mąkę, proszek do pieczenia, sól, pieprz oraz pestki dyni, słonecznika

Etap III - Łączymy składniki
Do soku z cukinii dodaj jajko oraz olej, dokładnie wymieszaj. następnie dodaj startą cukinie oraz suche składniki. Na koniec  połącz wszystkie składniki.

Etap IV - Pieczenie
Przygotuj keksówkę i wyłóż ciasto. Wstaw do nagrzanego piekarnika 170 stopni piecz 50 minut.
Gotowy do krojenia po ostygnięciu!





wtorek, 11 lipca 2017

Warsztaty z Kukbuk i Zuryski torcik parafialny z migdałami i marcepanem


W ostatnim czasie miałam przyjemność brać udział w warsztatach kulinarnych organizowanych przez magazyn kulturalno-kulinarny Kukbuk oraz Ambasadę Szwajcarii. Warsztaty odbyły się w nowym studiu kulinarnym The Plate w Warszawie przy ul. Nowolipki 15. Tym razem Kukbuk zabrał mnie w podróż po smakach Szwajcarii...ależ było pysznie! Warsztaty prowadziła  przemiła p. Magda lena Król- polka mieszkająca w Szwajcarii ponad 20 lat, opowiedziała nam pokrótce o historii, tradycji i smakach Szwajcarii, częstując nas lokalnymi produktami, pralinami, pysznymi rurkami straumann hüppen oraz Szwajcarskim Ginem Turicum


Szwajcaria to kraj 4 języków i ...bardzo szczęśliwych ludzi :) Czy wiecie, że w samych Zurychu jest aż 2200 restauracji ! i to właśnie w Zurych znajduje się najstarsza (1898 r.) wegetariańska restauracja w europie HILTL. W Zurichu również powstała Blinde Kuh "Ślepa Krowa" czyli pierwsza restauracja bez światła  stworzona i obsługiwana przez osoby niewidome. A jeżeli chcecie poznać smaki Zurichu to koniecznie wybierzcie sie na Food Zurich czyli 11 dniowy festiwal ulicznego jedzenia w tym roku odbędzie się w terminie 7-17 września.

Czym smakuje Szwajcaria ?
moje myślenie na temat kuchni Szwajcarii po tych warsztatach znacząco się zmieniło :) jak się okazało Szwajcarzy nie jedzą tylko Ementalera na zmianę z Gruyè przegryzając czekoladkami i pralinami :) Na warsztatach przygotowaliśmy kilka regionalnych potraw z wykorzystaniem miodu prosto z Zurichu oczywiście od szczęśliwych pszczół, w ruch poszły też ziemniaki i dużo musztardy.
Efekty naszej pracy na zdjęciach poniżej. Pod zdjęciami czeka również na Was przepis na Zuryski Torcik Parafialny z marcepanem i migdałami.
PS. Te piękne zdjęcia zostały wykonane przez fotografa z Kukbuk 



Zuryski tort parafialny 
4/5 porcji
Będziesz potrzebować
ciasto:
mąka pszenna - 300 g
masło - 200 g
cukier puder - 100 g
sól - szczypta
jajko - 1 szt


Nadzienie
jajka - 2 szt
cukier - 50 g
sok z połowy cytryny
marcepan - 50 g startego na dobnej tarce
migdały - 100 g posiekanych
skrobia kukurydziana - 1/2 łyżki
kwaśna śmietana - 100 g
dżem owocowy - 50 g
jabłka - 3 szt

Etap I - Ciasto 
Wszystkie składniki na ciasto posiekać i szybko zagnieść. Wylepić małe foremki do tart (w naszym przypadku była to blaszka jak na muffinki) 

Etap II - Nadzienie
Jajka ubić razem z cukrem, następnie dodać marcepan, sok z cytryny, migdały, skrobię i śmietanę.

Etap III - PieczenieWyjmujemy foremki do tarty z lodówki na spód dodajemy po łyżeczce dżemu, następnie wlewamy krem. Na wierzchu układamy pokrojone w plasterki jabłka. Pieczemy ok 20 minut w 190 stopniach. 

   




Studio The plate  zachwyca od wejścia jest bardzo nowoczesne ale przytulne i z bardzo dobrym sprzętem, organizują bardzo dużo warsztatów m.in smaki Tajlandii, śniadanie jak w Tokio czy też warsztaty parzenia kawy. W dniach kiedy nie odbywają się warsztaty można wpaść do nich na lunch lub w weekend na śniadanie zajrzyjcie na ich FB po więcej informacji.